Jego pejzaży nie da się pomylić z pejzażami żadnego innego artysty. Surrealistyczne, nieco abstrakcyjne prace o rozmytych konturach przywodzą na myśl kompozycje Moneta. Ale tylko przez chwilę. Peter Doig kocha sztukę współczesną.
Urodził się 17 kwietnia 1959 roku w Edynburgu, jednak rodzinnej miejscowości niemal nie pamięta. Dzieciństwo spędza wśród dużych śnieżnych zasp w Kanadzie. Może dlatego na jego obrazach później królować będą spadające na ziemię płatki śniegu i wszechobecny śnieg. Na razie jednak Doig marzy o karierze malarza. Nie wiadomo skąd wpada na ten pomysł, w najbliższej rodzinie nikt nie tworzy – ojciec Doiga pracuje w firmie spedycyjnej i handlowej.
Peter dopina swego. Przeprowadza się do Londynu, gdzie miesiącami uczy się rozpoznawać techniki malarskie. Studiuje w Wimbledom School of Art, Saint Martin’s School of Art i Chelsea School of Art, gdzie zdobywa tytuł magistra. Nauka na artystycznych uczelniach to dla Doiga nie tylko ciężka praca.
Spędza czas z przyjaciółmi, z jednym z nich, Haydnem Cottamem zatrudnia się w angielskiej operze. „Po godzinach” maluje. W 1991 roku jedno z dzieł – „Rosedale” trafia pod młotek w domu aukcyjnym Phillips i osiąga zawrotną sumę 28. 8 miliona dolarów.
Kolejne sukcesy, w tym, m.in. pierwsza nagroda na wystawie Johna Mooresa, nominacja do nagrody Turnera i przyznany w 2017 roku tytuł Ikony Sztuki Galerii Whitechapel, tylko utwierdzają go w przekonaniu, że dobrze zrobił zajmując się sztuką. Jeden z krytyków wyjawia, że Peter „stał się dzieckiem z plakatu ekscesów sztuki”. Inni malarze pewni byliby oburzeni, ale nie Doig.
Coraz bardziej zajmuje go tworzenie kolejnych kompozycji architektonicznych. Wykonuje, m.in. cykl inspirowany komunalnymi mieszkaniami Le Corbusiera. Nigdy jednak nie porzuca do końca malarstwa. W 1999 roku maluje słynny w Toronto punkt orientacyjny. W ten sposób powstaje „Country Rock (Wing Mirror)”. Życie na świeczniku może i jest ciekawe, ale coraz częściej męczy Petera. Doigomania trwa. Niemal każdy marzy o zobaczeniu jednej z wystaw z obrazami brytyjskiego malarza. Wtedy o Doiga upomina się jeden ze znajomych.
Chris Ofili proponuje młodemu malarzowi rezydenturę w Trynidadzie. Dwa lata później Doig osiada na wyspie, gdzie niemal cały czas spędza w założonej przez siebie pracowni. Jego obrazy „nie próbują odzwierciedlić otoczenia”, stanowią kwintesencję surrealizmu.
Malarza fascynuje szeroko pojęta kultura, od okładek czasopism, płyt, książek aż po kompozycje Moneta, Klimta i Muncha. Zakłada w studio klub filmowy StudioFilmClub. Co tydzień można spotkać go w gronie przyjaciół, wybiera i wyświetla filmy, tworzy plakaty. Projekt jest nie tylko świeży, wyzwalający, ale i „znacznie bardziej bezpośredni” od „normalnej” pracy Doiga.
Gdy tworzy, artysta wielokrotnie sięga po stare zdjęcia, wycinki gazet i pocztówki. Zna na pamięć niemal każdy, najdrobniejszy detal. Może dlatego dzieła jednego z najwspanialszych żyjących malarzy figuratywnych na świecie osiągają na rynku sztuki oszałamiające kwoty.
Tylko za sprzedany w 2007 roku w domu aukcyjnym Sotheby’s „White Canoe” zapłacono aż 11.3 miliony dolarów, ustanawiając tym samym rekord za dzieło żyjącego europejskiego artysty. Jonathan Jones, krytyk sztuki: „Wśród tych wszystkich bzdur, oszustów, retorycznego bzdur i szorstkich śmieci, które uchodzą za sztukę XXI wieku, Doig jest klejnotem prawdziwej wyobraźni, szczerej pracy i pokornej kreatywności”.
Popularność Doiga wreszcie się przydaje. Pojawia się na okładkach pism, bywa chętnie zapraszany na wystawy, a domy aukcyjne biją się o wystawienie na sprzedaż obrazów malarza. Jego prace regularnie można podziwiać, m. in. w Tate Britain, Schirn Kunsthalle we Frankfurcie czy Szkockiej Galerii Narodowej. W 2015 roku pobija swój rekord, sprzedając stworzony kilka lat wcześniej „Swampead” za 25 950 000 dolarów. Niedługo potem wybucha prawdziwa bomba.
Kanadyjski oficer, który przypadkiem widzi surrealistyczny obraz Doiga rozpoczyna proces sądowy przeciwko malarzowi. Żąda 5 milinów dolarów. Ostatecznie proces kończy się fiaskiem. Wskazane przez żołnierza płótno w rzeczywistości jest dziełem Petera Doige. To jedyny skandal w jakim bierze udział kanadyjski artysta.
W przeciwieństwie do zarabiających kokosy kolegów po fachu, Peter niechętnie opuszcza atelier. Nawiązuje współpracę z cenionymi na świecie muzeami. Przez lata dostarcza obrazy Galerii Tate. O kontrakt z muzeum zabiegają najwięksi, m. in. uznany za najdroższego żyjącego artystę David Hockney czy twórca „dmuchanych” rzeźb Jeff Koons.
Peter Doig należy do grona najwybitniejszych surrealistów zakochanych w pejzażu. Dziś o obrazy Doiga zabiegają uznani kolekcjonerzy i milionerzy. Każde płótno wystawione na sprzedaż staje się prawdziwą sensacją. Może dlatego, że Peter Doig jest marką samą w sobie?