Unikatowe i niemożliwe do sfałszowania. Bardziej niż dzieło sztuki przypominają trójwymiarowe grafiki komputerowe. Niektóre z nich warte są fortunę. To najkrótsza charakterystyka cyfrowych tokenów, prac, które zrewolucjonizowały tradycyjny rynek sztuki. W naszym nowym cyklu artykułów opowiadamy Państwu o pracach, wobec których kolekcjonerzy współczesnej sztuki nie potrafią przejść obojętnie.
Potęga minimalizmu – Pak i „The Merge”
Kiedy w marcu 2020 roku na jednej z amerykańskich aukcji pada kwota 69 milionów dolarów za kompozycję złożoną z 5000 zdjęć, nikt jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że rekord należy do innego twórcy. Jest nim Pak. To on stworzy jeden z najsłynniejszych tokenów NFT na świecie. Używający pseudonimu artysta, na co dzień zajmuje się grafiką komputerową. Wymyślanie skomplikowanych modułów i obrabianie ich nie stanowi dla niego większego problemu.
Tym bardziej, że na minimalistycznych pracach Pak zna się jak mało kto. Fani jego stylu są zachwyceni, gdy okazuje się, że grafik udostępnia część prac w mediach społecznościowych. Na Instagramie, Facebooku i Twitterze króluje nieśmiertelna czerń. Pak nie ukrywa, że przepada za animacjami, uwielbia eksperymenty. Wpada na pomysł stworzenia cyfrowego tokenu. Twórca „The Merge” nie zdaje sobie sprawy, że niebawem stanie się gwiazdą, za czym, delikatnie mówiąc, nie przepada.
Jak podzielić cyfrowy token?
To nie jedyny dylemat przed jakim staje Pak. Już kilka godzin po wystawieniu pracy w Nifty Gateway, domu aukcyjnym oferującym alternatywne dzieła sztuki, okazuje się, że chętnych do nabycia dzieła inwestorów jest więcej niż przypuszczano. Pak długo się zastanawia. Wie, co prawda, że token NFT można podzielić na części, ale nie bardzo chce rozstawać się z pracą. Woli sprzedać ją jednej osobie. To okazuje się niemożliwe.
Wreszcie 313 fragmentów „The Merge” trafia do 29.983 kolekcjonerów. Gdy jakiś czas później twórca cyfrowych tokenów sprawdza stan konta długo wpatruje się w imponujący ciąg cyfr. Ostatecznie „The Merge” trafia pod młotek za 91.9 miliona dolarów. Tym samym trójwymiarowa praca staje się pierwszym najdroższym tokenem NFT.
Co warto wiedzieć o „A Cain for the Ferryman”?
Nie każdemu przypadają do gustu postacie wyglądające jak bohaterowie pierwszych gier komputerowych i minimalistyczna czerń. Do takiego wniosku dochodzi XCopy, twórca trójwymiarowych prac dobrze znający upodobania kolekcjonerów, osób lokujących pieniądze w dzieła sztuki.
Artysta znany dzięki pseudonimowi stale śledzi rynek sztuki, cyfrowymi pracami będącymi fantastyczną alternatywą dla tradycyjnego malarstwa interesuje się od dawna. Na co dzień XCopy tworzy grafiki, dobrze zna tajniki współczesnych twórców. Wie, że sztuka nie istnieje bez silnych uczuć, emocji. Takie same wrażenia gwarantuje inwestorom. Liczy, że nieprzeciętne, rzadkie prace, których nie można podrobić, zachwycą publiczność.
Wiele grafik XCopy to tokeny NFT, jednak najwięcej pozytywnych opinii budzi „A Cain for the Ferryman”. Praca przypomina abstrakcję. Na pierwszym planie pojawiają się jaskrawe, kontrastujące ze sobą barwy. Nic dziwnego, że dzieło do złudzenia przypomina prawdziwy obraz.
„A Cain for the Ferryman” – token i dzieło sztuki w jednym
Wiele cyfrowych tokenów artysty przypomina prace dziecka. Grube czarne kontury oddzielające od siebie barwne plamy zdumiewają; wiele osób nie wierzy, że abstrakcja to w rzeczywistości token NFT. XCopy tworzy dzieło w 2018 roku. Do ostatniej chwili dopracowuje szczegóły, żaden detal nie może wyglądać nieciekawie. Grafik chce, by „A Cain for the Ferryman” stało się XXI – wieczną „Moną Lisą”.
O XCopim coraz częściej mówi się, że pomysły czerpie z bogatej wyobraźni. Niektórzy porównują go do Picassa, inni zwracają uwagę, że nigdy wcześniej cyfrowe tokeny nie przypominały tradycyjnych dzieł sztuki. Praca podoba się wielu osobom zachwyconym alternatywnymi inwestycjami. W listopadzie 2021 roku rynek sztuki obiega wieść, że nowy właściciel płaci za „A Cain for the Ferryman” ponad 6 milionów dolarów. To najdroższa praca artysty, który po udanej licytacji deklaruje, że nie przestanie tworzyć nowych tokenów.
„ArtBlocks:Ringers#109” – cyfrowe tokeny w służbie sztuki
Rok 2021 to dobry czas dla inwestorów i kolekcjonerów interesujących się alternatywnymi formami lokowania pieniędzy. Gdy we wrześniu znawcy rynku sztuki dowiadują się o nowo powstałych cyfrowych tokenach wydają się być w siódmym niebie.
Twórcy ArtBlocks stawiają na obiekty kolekcjonerskie generowane na żądanie. Codziennie aktualizowane prace odpowiadają gustom użytkowników. Są unikalne, i, co więcej, przypominają dzieła sztuki na co dzień spotykane w galeriach i muzeach. Jednym z nich jest „ArtBlocks:Ringers#109”. Trójwymiarowym tokenem interesuje się aż 99 tysięcy osób. Ostatecznie praca zostaje sprzedana za 2100 eterów, czyli 6.93 milionów dolarów.
Tokeny NFT – sprawdzona inwestycja
Kolekcjonerzy i inwestorzy coraz więcej uwagi poświęcają cyfrowym tokenom. Chociaż tego typu dzieł nie można powiesić na ścianie, trójwymiarowe prace stanowią świetny sposób na pomnożenie majątku. Najsłynniejsze tokeny NFT często mają większą wartość niż tradycyjne malarstwo i rzeźba, z tą różnicą, że można je szybciej odsprzedać.
Nic dziwnego, że tokeny cyfrowe mają wielu zwolenników. Tym, których nie stać na kupno pozostaje stworzenie własnej pracy. W przeciwieństwie do sztuki dawnej tokeny NFT może wykonać każdy. To właśnie ta cecha najbardziej przyciąga zwolenników trójwymiarowych kompozycji.