Sztuka współczesna za nic ma nurty i klasyfikacje stylistyczne. Sięga do różnych źródeł i czerpie z nich chętnie rozmaite motywy, które przetworzone i poddane filtracji, tworzą nowe jakości.
Coraz częściej odchodzi się od utrwalanej przez dziesięciolecia klasyfikacji stylistycznej – ostre granice pomiędzy poszczególnymi nurtami zaczynają być płynne. Bardziej zwraca się uwagę na otoczenie, uwarunkowania oraz charakter danego miejsca lub twórcy, niż wymienia jednym tchem cechy konkretnego stylu, do którego próbuje się dopasować wszystkich. Artysta musi być przecież indywidualistą, jeśli ma mieć coś ciekawego do powiedzenia.
Jednym z największych, polskich indywidualistów naszych malarskich czasów jest Leon Tarasewicz – artysta, dla którego zwykłe płótno to ewidentnie za mało.
Abstrakcja z rytmem natury
Prace Leona Tarasewicza są bardzo łatwo rozpoznawalne. Wibrują barwą, przyciągają wzrok, wciągając widza w nierealny świat, pełen ruchu i rytmu. Ten ostatni pierwiastek łączy malarstwo z rodzimym pejzażem, tak bliskim sercu artysty z Walił.
Malarz nie stara się jednak odtwarzać realistycznie otaczającej go przyrody. Czerpie z niej jednak rytm, który porządkuje jego prace, nadaje im dynamikę oraz wewnętrzną siłę.
Wykraczanie poza granice płótna
Ciekawym zabiegiem częstym w pracach Leona Tarasewicza jest także wyjście poza granice nakładane na twórcę przez samo płótno.
Nieustannie szuka on nowych form wyrazu, wykraczających poza sztampowe koncepcje. Można było to zaobserwować podczas wystawy w Muzeum Architektury we Wrocławiu, która odbyła się w zeszłym roku. Wówczas ścieżki wirydarza zamieniły się na żywe „obrazy do deptania”, kolorem oddając walki różnych żywiołów.
Wszystkie malowidła wykonano z trwałych i odpornych na ścieranie tynków akrylowych. Wędrowanie ich śladami pozwalało coraz głębiej wchodzić w świat artysty, który przeplatał się nieustannie z historią tego niezwykłego miejsca i prowokował do kontemplacji.
Gra kolorem – światło, cień i barwa
Tym, co kluczowe w twórczości Leona Tarasewicza, pozostaje nieustannie barwa. W jego pracach pojawiają się najczęściej kolory podstawowe, łączone w mocne zestawienia, od których nie sposób oderwać wzroku.
Artysta stosuje je w sposób nieoczywisty, niekiedy samodzielnie nadając im znaczenie symboliczne, jak to uczynił choćby z intensywnym odcieniem koloru żółtego, który na wystawie „Jerozolima” w Galerii Foksal, podniósł wręcz do rangi „żółci mistycznej”.
Dzieła Leona Tarasewicza są niezwykłe – łączą abstrakcję z realnością, czysty kolor z rytmem, a klarowność kompozycji z przemyśleniami własnymi artysty.
Twórca nieustannie poszukuje i patrzy na świat szeroko otwartymi oczami. Dokąd jeszcze nas zaprowadzi? Miejmy nadzieję, że niebawem przekonamy się na kolejnych wystawach.