Podziwiając jej obrazy nie sposób nie zgodzić się z twierdzeniem, że malarstwo stanowi dla niej sens życia, największą pasję. Joanna Katarzyna Adamiak – Jaśnikowska, twórczyni surrealistycznych obrazów, zaznacza: „Jako twórcę interesuję mnie uchwycenie nastroju i wewnętrznego rytmu w obrazie, przywiązuję przy tym dużą wagę do koloru. W swoich pracach często sięgam do motywów zaczerpniętych z rzeczywistości, bądź tylko pozornie do niej nawiązujących, aby na płótnie nadać im nowy wymiar. Od pewnego czasu bardzo ważną rolę w moim malarstwie odgrywa człowiek.
Czasami tworzę iluzoryczne wnętrze w którym światło kształtuje przestrzeń i buduje nastrój. Innym razem jest to krajobraz w którym osadzam hiperrealne obiekty. Nie przestaje chłonąć i rejestrować nowych bodźców, które doprowadzą mnie, mam nadzieję, do namalowania obrazu innego niż wszystkie poprzednie. Do spojrzenia na świat ze świeżością dziecka, z nową percepcją, tak jakbym go widziała po raz pierwszy”.
Artystka urodziła się w 1985 roku w Legnicy. Tym co najbardziej pochłania ją w dzieciństwie jest malarstwo i rysunek. Kilkanaście lat później Jaśnikowska świętuje pierwszy sukces – otwarcie wystawy w Miejskim Centrum Kultury w Legnicy. Poznaje blaski i cienie zawodu, uczy się cierpliwości. Studia z zakresu malarstwa, grafiki i rysunku we wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych są spełnieniem najskrytszych marzeń, tym bardziej, że uczy się od samych mistrzów, m.in. pod okiem profesora Janusza Merkela, u którego broni później dyplom licencjacki. Podziwia polskich surrealistów, jednak w przeciwieństwie do nich ceni portrety.
Jaśnikowska wie, że tylko w ten sposób może pokazać modela, na tym szczególnie jej zależy. Szybko tworzy własny, niepowtarzalny styl.
„ (…) Wiele czasu poświęcam na wydobycie z twarzy portretowanego człowieka jego charakteru. Cierpliwie nakładam kolejne warstwy światła, buduję portret, który subtelnie stara się pokazać to, czego nie widać tak «na pierwszy rzut oka» w danej osobie. Takie przynajmniej w swojej pracy mam intencje, ale czy jest to dostrzegalne dla odbiorcy?
(…) Tworzę je z ze szczególną wrażliwością ukierunkowaną na to, by uchwycić w portretowanej osobie coś więcej poza jej cielesnością. Staram się, nie tylko oddać fizyczne podobieństwo modela, ale bardzo ważny jest też dla mnie ten duchowy pierwiastek – ponieważ człowiek, prócz ciała posiada i duszę. Niezależnie od tego zgodnie, z jakim poglądami możemy definiować to pojęcie, ja mam nadzieję, że w moich portretach widz dostrzeże również ich duchową stronę. Może to brzmieć banalnie, ale malując portrety, szukam tego samego, co w swoim życiu, w codziennym spotkaniu z drugim człowiekiem. Szukam dobra i piękna duchowego, które każdy z nas w sobie nosi” – wyznaje.
Inne inspiracje? Malarstwo włoskiego renesansu. Jaśnikowska chętnie sięga po metafory, jej płótna pełne są dwuznaczności, tajemniczości. W przeciwieństwie do surrealistycznych obrazów autoportrety Jaśnikowskiej pełne są ponadczasowego wdzięku, kobiecości. Obok modela artystka chętnie korzysta ze światła, dzięki czemu każda praca, w tym liczne portrety tworzą wyjątkowy nastrój.
Według malarki portrety i autoportrety są doskonałą okazją do oddania niematerialnej, duchowej sfery życia, zastanowienia się nad przemijaniem i śmiercią. Każda kompozycja Jaśnikowskiej to połączenie realizmu z magią surrealizmu. Równie ważne są dla malarki emocje jakie wywołuje w widzach, stara się przekazać uniwersalną prawdę o kruchości ludzkiego życia.
Oprócz portretu Jaśnikowska tworzy spokojne, niemal pozbawione życia dzieła. Delikatne, niezwykle kobiece obrazy stają się znakiem rozpoznawczym malarki. Dlatego już w 2011 roku zostaje zaproszona do Lwówka Śląskiego. Wystawa „W mojej pamięci zapisało się” w Ratuszu Miejskim przyciąga tłumy zwiedzających. Każdy chce zobaczyć dzieła nietypowej surrealistki, dla której nurt ten stal się jedynie punktem wyjścia. Potem są kolejne, również zbiorowe ekspozycje, na których malarka ma rzadką okazję spotkać swoich kolegów po fachu.
W 2013 roku Jaśnikowska, laureatka wielu polskich i zagranicznych konkursów, jedzie na krakowskie Targi Sztuki. To kolejna dobra decyzja, dzięki której spotyka Tomasza Sętowskiego, Cecylię Malik i fotografa Mateusza Torbusa. W tym samym roku Jaśnikowska bierze udział w wystawie zbiorowej „Lustra”, na której pokazuje swoje autoportrety, intymne, nastrojowe portrety i krajobrazy. Nawiązuje też współpracę z Fundacją Bliźniemu Swemu, która organizuje artystce trzy ekspozycje, m.in. w Muzeum Miejskim we Wrocławiu i warszawskiej Zachęcie. To ważne przedsięwzięcie, tym bardziej, że artystka staje się rozpoznawalna.
W 2020 roku bierze udział w projekcie „Percepcja koła”, w którym pojawiają się prace np. Karola Bąka, Iwo Birkenmajera, malarza, plakacisty i poety związanego z Krakowem Zofia Błażko, Mai Borowicz, Tomasza „Alena” Kopery, Jarosława Jaśnikowskiego czy Marcina Kołpanowicza. Niezależnie od rozpoznawalności twórcy przygotowali dzieła w formie tond. Charakterystyczne dla renesansowej sztuki dzieła w kształcie tond zyskały popularność w nowoczesnej odsłonie, sama wystawa prezentowana w Gdańsku, Szczecinku, Czeladzi, Kołobrzegu i Koszalinie okazała się jedną z najczęściej oglądanych.
Joanna Katarzyna Adamiak – Jaśnikowska jest uznaną malarką, która łączy ze sobą pasję do realizmu, renesansu i surrealizmu w zjawiskowe, pełne subtelności dzieła. Każdy autoportret, pejzaż i portret artystki wyróżnia kobiecość, miękki modelunek postaci i pastelowe, nieco zamglone barwy. Przez wielbicieli swojej twórczości Jaśnikowska bywa określana jako surrealistka o romantycznej duszy. Chyba nie ma trafniejszego określenia kompozycji tej jedynej w swoim rodzaju malarki, której każde dzieło stanowi kwintesencję dobrego smaku.