Jedni twierdzili, że jest geniuszem, inni uważali go za obrazoburcę sztuki. Jackson Pollock, którego zna każdy wielbiciel action paintingu jest obok Picassa i Warhola jednym z najbardziej rozpoznawalnych artystów. Malarzem, bez którego wielu nie wyobraża sobie życia.
Paul Jackson Pollock urodził się w 28 stycznia 1912 roku w małej miejscowości Cody w stanie Wyoming. Najmłodszy z pięciorga dzieci uczy się jak żyć bez ojca. Ma 10 miesięcy gdy wyjeżdża z matką i resztą rodzeństwa do San Diego. W większym mieście chłopak czuje się jak w raju. Sporo rysuje, dlatego gdy przyjmują go do Manual Arts High School, liceum plastycznego jest wniebowzięty. Radość nie trwa długo. Pollock rozrabia na lekcjach, wreszcie kończy inną szkołę.
Matka załamuje ręce. Jackson może zostać tylko malarzem, na co są coraz większe szanse, bo wspólnie z ojcem zgłębiają kulturę Indian. Artystę fascynują kolory, uwielbia murale. W ekstazę wprawia go praca José Clemente Orozco. Wiele lat później Pollock nazwie ją “najwspanialszym obrazem Ameryki Północnej”. Lata 30. to dla malarza intensywny czas. Wyjeżdża razem z bratem Charlesem do Nowego Jorku, gdzie pod opieką Thomasa Harta Bentona tworzy większe kompozycje. Zaprzyjaźniają się, Pollock spędza z Bentonem wakacje, potem szuka zajęcia.
David Alfaro Siqueiros jest pierwszym artystą, który zgadza się na użycie nowatorskiej techniki. W 1936 roku Pollock spontanicznie rozlewa farby w różnych kolorach na określonych fragmentach ściany. Ma być kolorowo i intrygująco. Efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania. Action painting zwany też malarstwem gestu staje się wizytówką Jacksona, podobnie jak technika drippingu. Na początku lat 40. malarz tworzy m. in. “Kobietę i mężczyznę” oraz liczne kompozycje, którym nadaje numery. Mawia: “Obraz żyje swoim własnym życiem. Ja tylko pomagam mu się ujawnić”. Rozpoczyna współpracę z Federal Art Project, jednak ciągle walczy o przetrwanie. Wybuch drugiej wojny zmienia w jego życiu wszystko.
W 1942 roku na jednym z przyjęć poznaje Peggy Guggenheim, cenioną kolekcjonerkę dzieł sztuki. To ona promuje młodych niezależnych wówczas twórców, często tworzących abstrakcje. Kupuje dzieła Duchampa, Ernsta, niedługo potem Jacksona. Z tym ostatnim ma kłopot – malarz popada w alkoholizm, przez co tworzy coraz mniej. W końcu Peggy stawia ultimatum: albo do stycznia stworzy choć jedno dzieło, albo nici ze współpracy. Noc przed deadlinem malarz tworzy obraz. Guggenheim jest w szoku, jeszcze kilka godzin wcześniej płótno stało puste. “Mural” jest pierwszą kompozycją, którą kolekcjonerka kupuje.
Za radą przyjaciela, Marcela Duchampa, Jackson zmienia podłoże. Odtąd malować będzie wyłącznie na gigantycznych płótnach, mogących pomieścić krople spływającej z pędzla farby. Artysta edytuje prace, niszcząc fragmenty, z których nie jest zadowolony. Twierdzi, że nigdy nie traci kontroli nad tym co robi. Jest perfekcjonistą, a niezadowolenie krytyków kwituje: “Moje malarstwo to moja egzystencja”. Bon mot staje się życiowym mottem Jacksona. Spotkanie z Guggenheim ma jeszcze jedną zaletę. Pollock na jednym z wernisaży poznaje Lee Krasner. Obydwoje są malarzami, więc doskonale się rozumieją. Wkrótce biorą ślub.
Wielbiciele sztuki są w szoku, gdy w lipcu 1950 roku widzą zdjęcia Hansa Namutha. Patrzą jak Jackson jeździ na rolkach po swoich dziełach. On sam zbywa te uwagi śmiechem. “Moje malarstwo nie pochodzi ze sztalug. Rzadko bywa, abym przed malowaniem rozciągał płótno. Chętnie przytwierdzam je do muru albo rozpościeram na podłodze (…)”.
Coraz więcej eksperymentuje, korzysta z kilku cenionych przez siebie kolorów. Czerwień, czerń i żółć pojawiają się niemal na każdym malowidle. “ (…) Coraz bardziej oddalam się od używanych powszechnie narzędzi malarskich jak sztalugi, paleta itd. Używam kijów, kielni murarskich, noży, płynnej farby, którą mogę wylewać i farby gęstej z piaskiem, miałkim szkłem i innymi obcymi domieszkami” – przyzaje.
Wielkim artystą zostaje kiedy magazyn “Life” publikuje z nim wywiad. Jeden z dziennikarzy pyta nawet czy Pollock jest największym żyjącym malarzem w Stanach. Dzięki staraniom Alfonsa Ossorio, przyjaciela artysty i francuskiego krytyka, kuratora Michela Tapié, prace Pollocka trafiają do kolejnych galerii. Jedna z nich, której właścicielem jest Paul Facchetti oferuje kompozycje stworzone między 1948 a 1951 rokiem. Nikt nie wie, że będą to najsłynniejsze dzieła Jacksona.
On sam zmienia paletę, używając ciemnych barw. Ma dość malarstwa, które do tej pory tworzył. Jednak zabieg nie podoba się krytykom. Po wernisażu w Betty Parsons Gallery malarz wraca do domu z trzema zaprezentowanymi płótnami. Nie sprzedaje żadnej pracy. Sfrustrowany znowu zaczyna używać koloru, powraca nawet do malarstwa figuratywnego. Robi wszystko, by choć kilka płócien znalazło nowych nabywców. Rozpoczyna współpracę z bardziej komercyjną galerią Sidney Janis. Opinie ekspertów są zgodne. Pollock to nowa ikona. On sam nie wytrzymuje presji środowiska artystycznego. W 1955 roku tworzy dwie ostanie kompozycje, “Zapach” i “Poszukiwania”. Zaczyna rzeźbić, a prace wyglądem przypominają jego gigantyczne malarskie kompozycje. Pisze autobiografię, “My Painting”, wykładnię stylu artysty.
11 sierpień 1956 roku. Dzień, który zmienia wszystko. Pollock ginie w wypadku samochodowym, a już 4 miesiące później jego dzieła prezentuje nowojorska MoMA. Twórczością malarza inspiruje się nie tylko Benton, Picasso ale i Joan Miró. A sam Jackson wkrótce staje się legendą. Artystą, dzięki któremu sztuka już nigdy nie będzie taka sama.