Słoneczne, minimalistyczne o „nowoczesnej technice kalifornijskiej” obrazy. Tak w wielkim skrócie można podsumować malarstwo Davida Hockneya, najdroższego żyjącego surrealisty na świecie. Chociaż tworzy pejzaże i martwe natury, najbardziej znany jest z autoportretów, portretów znanych miejsc, wnętrz i osób. Jego prace wyróżnia świetlistość i oszczędna technika malarska.
Hockney urodził się w 9 lipca 1937 roku w Bradford w hrabstwie Yorkshire. Małe miasteczko nie może wiele zaoferować, zwłaszcza przed wojną, Davidowi to jednak nie przeszkadza. Wystarczy mu ołówek i kilka kartek papieru, na której zapamiętale wykonuje dziesiątki szkiców. Nie potrzebuje nawet modeli – wystarczą mu rodzice, których podobizny godzinami starannie maluje.
W 1953 roku Hockney postanawia zdawać do Bradford College of Art. Innej alternatywy nie ma. Potem jest Royal College of Art, jedna z najlepszych uczelni artystycznych na świecie. On też należy do najlepszych, w konkursie dyplomów dostaje złoty medal. Może dlatego Hockney tak bardzo marzy o byciu rozpoznawalnym?
Chętnie wyjechałby z Anglii, poznał nowy kontynent. Szczególnie intensywnie myśli o Stanach. Po raz pierwszy pragnienie Hockneya ziszcza się na początku lat 60. Jedzie na serię wykładów, po wszystkim wraca do Anglii. Siedemnaście lat później malarz zamieszka na stałe w Los Angeles. Mieście przez siebie promowanym.
W 1966 roku w życiu artysty następuje kolejny zwrot. Poznaje Petera Schlesingera, studenta, potem także ukochanego modela, prywatnie partnera. Hockney nie kryje się ze swoimi homoseksualnymi poglądami, jednak na pierwszym planie zawsze są obrazy.
Fascynuje go codzienność, pop – art i fotograficzny realizm, jednak najbardziej surrealizm. Jaskrawe, nasycone i żywe kolory, prosta, pozbawiona dynamizmu kreska. Przepis na sukces Davida jest prosty. Nie ogranicza się do jednej techniki – chętnie wykonuje grafiki i zdjęcia. Te, podobnie jak wielkoformatowe płótna, sprzedają się nadzwyczaj dobrze. Tylko „The arrival of spring in Woldgate, East Yorkshire in 2011 (twenty eleven)” zostaje wyceniony na 41 – 61 tysięcy dolarów.
W 2006 roku w ramach Contemporary Evening Art fani Hockneya mają nie lada niespodziankę. „The Splash” obraz z cyklu basenowego, trafia pod młotek za niemal 5.4 miliony dolarów. Kolejne aukcje ugruntowują pozycję Davida na rynku sztuki. Padają coraz większe sumy. Portret „Bevelry Hills Housewife”, cenionej fotografki Betty Freeman, prywatnie przyjaciółki malarza, osiąga sumę 7.92 milionów dolarów, a jeden z krajobrazów Hohckneya „Woldgate Woods 24, 25 and 26, 2006” prawie 12 milionów dolarów.
Te kwoty są jednak niczym w przypadku „Portrait of the Artist (Pool with Two Fugures”, obecnie najdroższego na świecie dzieła wciąż żyjącego i tworzącego artysty. Pracę z 1972 roku ukazującą kochanka Hockneya, nabył najprawdopodobniej Joe Lewis, właściciel Tavistock Group i piłkarskiej drużyny Tottenham Hotspur, za 90.312 milionów dolarów, detronizując samego Jeffa Koonsa.
Hockney niewiele robi sobie z zamieszania, które spowodował. Udziela wywiadów. W jednym z nich przekonuje: „To bardzo dobra rada wierzyć tylko w to, co artysta robi, a nie to, co mówi o swojej pracy”.
Chociaż prace Hockneya wystawiano ponad 400 razy, sam artysta rzadko pojawia się w mieście. Dlatego gdy w 2007 roku malarz ogłasza, że stworzył największe dzieło, i ofiaruje je Tate Britain, w Londynie wybucha zbiorowa panika. Na pierwszy rzut oka „Bigger Trees Near Warter” wygląda jak zwykły surrealistyczny krajobraz. Jednak wielbiciele Hockneya wiedzą, że malarz poświęcił obrazowi wiele czasu. Od lat zmaga się z problemem jak stworzyć wielkoformatowe dzieło. Z pomocą przychodzą nowe technologie, komputerowe programy, tj. Photoshop.
Hockney: „Wtedy zdałem sobie sprawę, że możliwe jest zrobienie jednego zdjęcia tej wielkości, przy użyciu technologii komputerowej, która pomoże ci zobaczyć, co robisz. Pomyślałem, mój Boże, to byłoby ogromne, ale byłoby to dobre dla ściany końcowej największej galerii w Royal Academy. Znalazłem sposób na zrobienie przyciągającego wzrok krajobrazu na wystawę letnią. To było nie lada wyzwanie”.
Na pytanie dlaczego ofiarował akurat ten krajobraz, David wzrusza ramionami. Wyjawia: „Pomyślałem, że jeśli mam coś dać Tate, to chcę im dać coś naprawdę dobrego”. Czemu wybiera wielkie formy? „Chodzi o wielkie rzeczy. Możesz powiększać obrazy. Robimy większe zdjęcia, większe filmy, a wszystko to związane jest z rysowaniem”. Mocno optymistyczne, słoneczne surrealistyczne obrazy Davida przyciągają publiczność. Ekspozycję w Royal Academy złożoną z pejzaży z Yorkshire w przeciągu niecałych trzech miesięcy obejrzała rekordowa liczba ponad 600 tysięcy osób.
David Hockney, przez wielu nazywany najsłynniejszym surrealistą XXI wieku, wykreował własny, nie do podrobienia styl. Uwodzi fantazją, prostotą i minimalizmem. Słoneczne, pozbawione przepychu obrazy stały się nowym symbolem Los Angeles. Mimo powodzenia artysta nieprzerwanie tworzy nowe płótna. Nic nie zapowiada, że zamierza przestać.