Damien Hirst, „Pharmacy”, 1992, instalacja ze szkła, tworzywa sztucznego, Tate Modern (źródło: tate.org.uk)
Jego sztuka budzi wiele sprzecznych emocji. Od zaskoczenia poprzez zachwyt aż do wzburzenia. Dla jednych skandalista, dla drugich artysta bezprecedensowy. Można go kochać lub nienawidzić.
Damien Steven Brennan urodził się 7 czerwca 1965 roku w Bristolu. Leeds, w którym mieszka z matką jest typowo robotniczym miastem. Mało w nim rozrywek, dla chłopaka pokroju Hirsta ważniejsza od sztuki jest dobra zabawa. Wreszcie matka traci cierpliwość, zachęca Damiena do rysowania, chodzenia na wystawy.
Hirstowi najbardziej podobają się prace Francisa Davisona. Abstrakcyjne kolaże z pociętego papieru wprawiają go w ekstazę. Chce tworzyć podobne dzieła. Marzy o zostaniu artystą. To jednak nie takie proste. Najpierw zarabia na „fanaberię” pracą na budowie. Wreszcie po dwóch latach, w 1986 roku, staje przed potężnym gmachem Goldsmiths College. W jednej z najstarszych angielskich uczelni artystycznych doskonali swój warsztat. W wolnym od nauki czasie pracuje w kostnicy. Rozkładające się ciała fascynują go na równi ze współczesną sztuką. Powróci do nich kilka lat później.
W lipcu 1988 roku Hirst uczestniczy w pierwszej zbiorowej wystawie. „Freeze” przyciąga spojrzenia, a pomalowane farbą kartony wprawiają w stupor miłośników sztuki. Na pokazie, oprócz garstki studentów, stawia się Charles Saatchi. Wpływowy marszand młodych, budzących kontrowersje malarzy, rzeźbiarzy i grafików ogląda dzieła i znika. Hirst jest zrozpaczony, ale szybko wraz z przyjaciółmi, Carlem Freedmanem i Billiee Sellmanem, organizuje oryginalne pokazy „magazynowe”. „Building One” jest pierwszym z nich. Największe zdumienie budzą zatopione w formalinie czerwie i głowa krowy.
Hirst: „Nie mogę się doczekać, kiedy będę w stanie zrobić naprawdę złą sztukę i ujdzie to na sucho”. Wśród widzów nie może zabraknąć Saatchiego. To właśnie on kupuje „A Thousand Years”. Prace może i są świetne, ale Hirstowi brakuje wystawy indywidualnej. Przyciągającej spojrzenia szerokiego grona odbiorców. O „Building One” słyszy też Tamara Chodzko – Dial. Kolejna praca Damiena, „In and Out of Love”, spotyka się z przychylnymi opiniami krytyków. Dzięki niej Hirst podpisuje kontrakt z Jayem Joplingiem.
Wtedy o współpracę z młodym, pomysłowym i przekraczającym granice dobrego smaku artystą, zabiega Saatchi. Decyduje o sfinansowaniu każdej pracy, o jakiej zamarzy Hirst. Tak powstaje „Fizyczna niemożliwość śmierci w umyśle żyjącego człowieka”, zanurzony w formalinie żarłacz tygrysi. Dzieło, które w 2004 roku osiągnie sumę 8 milionów dolarów!
Hirst zostaje nominowany do nagrody Turnera, a w 1993 roku jedzie na pierwsze międzynarodowe Biennale w Wenecji. Emocje sięgają zenitu, gdy widzowie oglądają „Matkę i dziecko podzielone” – umieszczoną w kilku witrynach rozczłonkowane cielę z krową. Damien lubi podkreślać, że jest skandalistą. Gdy dwa lata później roku odbiera upragnioną statuetkę, urzędnicy ds. zdrowia publicznego zakazują pokazywania „Two Fucking and Two Watching” z obawy przed „wymiotami wśród odwiedzających”. Damien ani myśli przestać. Nawet matka artysty jest przerażona wybujałą wyobraźnią Hirsta. On sam wzrusza ramionami i wraz z pomocnikami spędza coraz więcej czasu w pracowni.
Mawia: „Sztuka toczy się w twojej głowie… Gdybyś powiedział coś ciekawego, mógłby to być tytuł dzieła sztuki, a ja bym to spisał. Sztuka pochodzi zewsząd. To twoja odpowiedź na otoczenie. Są pomysły, nad którymi pracowałem przez lata, na przykład jak zrobić tęczę w galerii. Zawsze mam ogromną listę tytułów, pomysłów na spektakle i prac bez tytułów”. Intryguje go srebrny ekran. Pisze scenariusz do filmu, w którym sam występuje. Hirst staje się gwiazdą pierwszego formatu.
Gdy w 1997 roku bierze udział w wystawie „Sensacja”, w angielskiej Royal Academy, spotyka go nie lada zaszczyt; zostaje włączony do grupy YBA (Young British Artists). Pisze autobiografię, która okazuje się jednym wielkim skandalem. Trzy lata później Hirst wystawia „Hymn”. Dzieło, które za milion funtów nabywa Saatchi, staje się tak popularne, że Damien wykonuje jeszcze trzy kopie. Wszystkie schodzą na pniu. Coraz częściej udziela wywiadów, na ekspozycje przychodzą tłumy. Tylko we wrześniu 2000 roku wystawę w Nowym Jorku odwiedza 100 000 osób.
Trzy lata później Hirst rezygnuje z intratnej współpracy z Saatchim. Od miesięcy im się nie układa. Nie mogą się dogadać, a Hirst dodatkowo podkreśla, że Charles jest zbyt „dziecinny”. Wydaje oficjalny komunikat: „Szanuję Charlesa. Tak naprawdę nie ma konfliktu. Jeśli go widzę, rozmawiamy (…)”.
Rok 2006 jest dla Damiena dość intensywnym czasem. Odbywa serię podróży związanych z wystawą „Śmierć Boga, ku lepszemu zrozumieniu życia bez Boga na pokładzie statku głupców” po Ameryce Łacińskiej. Witryna „A Thousand Years”, stworzona w 1990 roku, przez krytyków bywa porównywana do „Tryptyku” Francisa Bacona. Damien nie kryje fascynacji artystą. Miesiąc przed śmiercią Bacon pisze do niego list. Margaret Coppack, jeden z krytyków sztuki: „To tak, jakby Bacon, malarz bez bezpośredniego spadkobiercy w tym medium, przekazywał pałeczkę nowemu pokoleniu”.
W czerwcu 2007 roku Hirst po raz kolejny zostaje obwołany jednym z najdroższych żyjących artystów. Jego „Kołysanka Wiosna”, wysoka na 3 metry szafka z 6136 tabletkami została sprzedana za rekordowo wysoką kwotę 19. 2 milionów dolarów. To jednak nic w porównaniu z „Na miłość boską”, czaszką inspirowaną sztuką Azteków, wykonaną z 8601 diamentów o łącznej masie 1106.18 karatów, wycenianą na 50 milionów funtów. Chociaż prace Hirsta są niezwykle pracochłonne, to jednak żadne dotychczasowe dzieło nie kosztuje tak dużo. Tym bardziej, że czaszkę zdobi ogromny ponad 52 karatowy różowy diament.
Damien Hirst uwielbia zaskakiwać. Gdy w 2016 roku pokazał wrak greckiego statku, nikt nie przypuszczał, że obok starożytnych skarbów znajdą się postacie z bajek Disneya. Może w jego szaleństwie tkwi jakaś metoda.