Alfred Wierusz-Kowalski zalicza się do klasyków polskiego malarstwa XIX wieku. Zdolny monachijczyk, aby osiągnąć sukces, musiał jednak przejść długą drogę. Potrzebował sposobu na zaistnienie w świadomości odbiorców, wybicie się ponad przeciętność oraz wyróżnienie się czymś spośród innych malarzy o dobrym warsztacie i realistycznym zacięciu, charakterystycznym dla tego okresu i tej szkoły.
Artysta szukał więc rozmaitych rozwiązań, również z pogranicza marketingu, na który pozwalały mu narzędzia dostępne w 2. połowie XIX wieku.
Malarstwo monachijskie i swojskie zarazem
Z czym kojarzy się twórczość Alfreda Wierusza-Kowalskiego? Przede wszystkim łączy się go ze scenami rodzajowymi, osadzonymi w bezkresnym pejzażu wsi polskiej, nawiązującymi nieco do Józefa Brandta i Maksymiliana Gierymskiego. Artysta chętnie malował zimę, lasy i łąki. A na nich ludzi w saniach, przy pracach lub uciekających przed wilkami.
Nie sposób odmówić kompozycjom artysty nastrojowości i dbałości o każdy detal. Niestety wprawny warsztat i swojska tematyka często nie wystarczały do osiągnięcia sukcesu i wybicia się ponad poziom równie zdolnych kolegów.
Niezbędne stało się zatem promowanie siebie i swojej twórczości z wykorzystaniem nowoczesnych jak na tamte czasy narzędzi.
Promocja sztuki w XIX wieku – droga do sukcesu Alfreda Wierusza-Kowalskiego
Podstawowym sposobem na zaistnienie w środowisku i w oczach kolekcjonerów było oczywiście uczestnictwo w wystawach i dobre recenzje otrzymywane od krytyków. Alfred Wierusz Kowalski chętnie prezentował swoje dzieła głównie w Monachium, w którym osiadł z żoną, Jadwigą z Szymanowskich (siostrą rzeźbiarza Wacława Szymanowskiego). Jego obrazy trafiały do Wiednia i innych stolic europejskich. Nie stronił też od prezentowania swych dzieł na polskich salonach.
Sama sztuka nie wystarczała jednak do uzyskania rozpoznawalności. Artysta zwrócił się zatem w stronę prasy. Sprzedawał prawa do reprodukcji drzeworytniczych swoich dzieł w gazetach. Dzięki temu jego obrazy mogły dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, regularnie czytających „Tygodnik Ilustrowany” lub „Kłosy”.
Oprócz tego współpracował z wydawnictwami, które dystrybuowały fotograficzne reprodukcje jego obrazów, w różnych formatach i na rozmaitych papierach. Część z nich wydano nawet w formie pocztówek.
Niekiedy w budowaniu pozycji na rynku pomagał przypadek. Dla Alfreda Wierusza-Kowalskiego taką sytuacją stała się też kradzież. W prasie monachijskiej ukazała się bowiem relacja o tym, jak to dwa obrazy artysty zostały skradzione w latach 80. XIX wieku przez nieznanych sprawców. Wydarzenie stało się oczywiście podstawą do anegdoty, możliwe że powtarzanej na salonach przez samego malarza dla podsycania zainteresowania jego osobą.
Malarski talent i zrozumienie rynku
Alfred Wierusz-Kowalski był malarzem wybitnym o świetnym warsztacie i umiejętności łączenia realizmu z nastrojowością. Umiał wpisywać się w bieżące trendy oraz wykorzystywać zainteresowanie odbiorców konkretnymi tematami.
Jego przedstawienie samotnych wilków zyskało mu wielką sławę w Polsce, w Monachium, a przede wszystkim… w Stanach Zjednoczonych, gdzie pojawiło się na wielkiej ilości reprodukcji. Do tej pory w tym kraju obraz reprodukuje się na rozmaitych gadżetach – od kubków i magnesów aż do elementów odzieży.
Działania marketingowe artysty przyniosły zatem zamierzony efekt – przeszedł do historii malarstwa i zyskał popularność, utrzymującą się od ponad 100 lat.