Zdzisław Beksiński urodził się 24 lutego 1929 roku w Sanoku. W 1947 roku przyszły malarz rozpoczął studia na Wydziale Architektury na Politechnice Krakowskiej, jednak od zawsze marzył o szkole filmowej: „W młodości marzyłem o tym, żeby zostać reżyserem filmowym. (…) Mój ojciec, który był pragmatykiem, szybko obliczył, że jako reżyser nie znajdę pracy. Natomiast w kraju zniszczonym przez wojnę na pewno nie grozi mi bezrobocie w zawodzie architekta. Ponieważ byłem posłusznym dzieckiem, posłuchałem ojca i w 1947 roku zdałem egzaminy na Wydział Architektury Politechniki Krakowskiej”.
Zanim zaczął malować, zajął się fotografią, wyprzedzając wielu awangardowych światowej sławy twórców. „Moje obrazy niezależnie od tego, co maluję, wywodzą się z abstrakcjonizmu. Zaczynałem zresztą jako abstrakcjonista”. Zdzisław Beksiński stworzył m.in. serię fotomontaży będących zestawieniem różnych zdjęć nie mających ze sobą żadnego związku.
Już w latach 50. polski surrealista odkrył kolejną wielką pasję – rysunek. Inspiracje malarskie Beksińskiego? „W młodości inspirował mnie Artur Grottger i tego typu malarstwo. Duży wpływ wywarł na mnie także Picasso, ale to nic oryginalnego. (…) Myślę, że o wiele większe znaczenie dla mojego malarstwa miała literatura, zwłaszcza utwory Franza Kafki, do którego mam duży sentyment”, po czym dodawał: „Nigdy nie byłem za granicą. Wielkich malarzy dawnych i współczesnych znam tylko z reprodukcji”. W Rzeszowie, w którym mieszkał po ukończeniu studiów, Beksiński tworzył pełnoplastyczne rzeźby i reliefy. Wierny abstrakcjonizmowi, wykonywał również figuratywne, wielowarstwowe kompozycje, będące zapowiedzią jego późniejszych prac. Ważną inspirację dla twórczości Beksińskiego stanowiła także żona, Zofia Helena z d. Stankiewicz.
Na początku lat 60. Zdzisław Beksiński w trakcie Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA otrzymał od dyrektora nowojorskiego Muzeum Guggenheima zaproszenie na półroczne stypendium do Stanów Zjednoczonych. Beksiński odmówił. Cztery lata później artysta poznał Janusza Boguckiego, który zorganizował Beksińskiemu ekspozycję w Starej Pomarańczarni.
W 1972 roku Beksiński całkowicie zerwał z abstrakcjonizmem, pokazując pejzaże i figuratywne kompozycje pochodzące z tzw. „okresu fantastycznego”. Wystawa spotkała się z dużym zainteresowaniem, a twórczość Beksińskiego zyskała grono zagorzałych wielbicieli jak i krytyków.
W 1976 roku malarz przeniósł się do Warszawy, a niedługo potem rozpoczął współpracę z mieszkającym we Francji poznanym wcześniej marszandem Piotrem Dmochowskim. Jednak narastający konflikt, problemy z wylansowaniem Beksińskiego na zachodzie, sprawiają, że artysta przestał malować krajobrazy, z których dotąd słynął. Zamiast nich na płótnach coraz częściej przedstawiał głowy, niepokojące figury postaci.
Częstym motywem w jego twórczości była śmierć. Beksiński tłumaczył to w następujący sposób: „Malować śmierć, żeby choć na chwilę o niej zapomnieć”. Przekornie dodawał, że nie czuje się malarzem. „Ja po prostu nie wierzyłem w siebie jako malarza, nigdy do bardzo późnego momentu” oraz „W moim przypadku malowanie obrazów nie wynika ze społecznego posłannictwa lecz z potrzeby ducha. Jest to rodzaj psychologicznego skrzywienia, z którym się urodziłem”. Pod koniec lat 80. XX wieku malarz otrzymał medal 150 – lecia Fotografii ufundowany przez zarząd główny Związku Polskich Artystów Fotografików, co stanowiło dla Beksińskiego jedną z najistotniejszych nagród.
Bardziej od tematów Beksińskiego interesowały środki artystyczne, którymi eksperymentował. W latach 90. Zdzisław wrócił do bagatelizowanego dotąd rysunku, później grafiki komputerowej. Zamiast tworzyć własne prace, w tym rysunki, Beksiński przetwarzał różne fotografie, dowolnie je montując. Grafiki malarza pozbawione fantastycznych symboli, coraz bardziej przypominały harmonijne dzieła przypominające prace Malewicza. Zdzisław Beksiński ten okres swojej twórczości określał gotykiem. Mimo tworzenia nowych kompozycji nigdy nie był tak popularny jak w „okresie fantastycznym”.
W 2001 roku artysta przepisał cały dorobek, na który złożyło się około 300 prac (grafiki, obrazy, zdjęcia, rzeźby) a także lokaty bankowe, mieszkania i sprzęt komputerowy sanockiemu Muzeum Historycznemu. Kompozycje Zdzisława Beksińskiego były prezentowane w wielu muzeach i galeriach, w tym m.in. w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie, Nowohuckim Centrum Kultury, a największą dotąd wystawę dzieł Beksińskiego zaprezentowano w poznańskim Biurze Wystaw Artystycznych.
Zdzisław Beksiński został zamordowany z nocy z 21 na 22 lutego 2005 roku na kilka dni przed swoimi 76. urodzinami. Zdzisław Beksiński w marcu 2005 roku został pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski.
W wielu wywiadach przyznawał: „Dla mnie to czym się zajmuję jest po prostu tylko formą egzystencji”, a także „Maluję z potrzeby i przyzwyczajenia”.
Zdzisław Beksiński na zawsze pozostanie utalentowanym, wszechstronnym artystą, który zrewolucjonizował polską sztukę surrealizmu. W końcu jak żaden inny malarz był uważany za mistrza tajemnej formy egzystencji.