Edward Dwurnik należy do kanonu polskich artystów ostatnich lat. Choć sam stawiał się zazwyczaj w roli awangardzisty, idącego pod prąd, można uznać go obecnie za prawdziwego klasyka. Wraz z jego śmiercią w październiku 2018, skończyła się pewna epoka.
Twórca w swym podejściu do malarstwa był zupełnie bezkompromisowy i prowokujący. Zmuszał do myślenia i zdjęcia różowych okularów, które nałożył nam coraz szybciej galopujący konsumpcjonizm.
Potrafił być krytyczny i chirurgicznie szczery wobec przywar ludzi komuny, ale też młodszego pokolenia czasów raczkującego kapitalizmu.
Dwurnik był inteligentnym rewolucjonistą, który nie odżegnywał się od sztuki wcześniejszych pokoleń. Szukał w niej jednak szczerości równej temu, co sam chciał wyrazić.
Prawdziwego mistrza znalazł bynajmniej nie w wielkich zachodnich galeriach sztuki, pełnych Tycjanów czy innych Picassów. Na wiele lat jego artystycznym guru, z którym prowadził nieustanny dialog formalno-treściowy, stał się jeszcze w latach 60. niepozorny i skromny Nikifor.
Opowieści topograficzne Nikifora Krynickiego
Każdy z rysunków Nikifora przepełnia szczery entuzjazm oraz pasja do sztuki, bez przerostu wyuczonej na Akademii formy. Postaci i ich otoczenie są sprowadzone do symboli oraz prostych znaków, bliskich niemal topograficznym mapom. Pozwalają błądzić wśród szeregu przenikających się konturów i płaskich, intensywnych kolorów.
Nikifor budował opowieści proste, ascetyczne i pociągające swoistym antyestetyzmem. Jego świat obiektywnie nie był piękny, a mimo to zachwycał rzesze ludzi i inspirował kolejnych artystów.
Artystyczne poszukiwanie mistrza
W pewnym momencie zachwycił również młodego Edwarda Dwurnika, wytyczając dla niego pewną ścieżkę artystycznego rozwoju. Na wzór nowego mistrza zaczął tworzyć pejzaże pełne nieustannego ruchu, zabudowane szczelnie uproszczoną, lekko naiwnie odwzorowaną architekturą i postaciami, tonącymi w natłoku spraw.
Zaczerpnięte od Nikifora środki formalne z czasem zaczęły ewoluować w swoisty, rozpoznawalny styl twórcy dojrzałego.
Historie rozgrywające się na dwurnikowych ulicach nabrały jeszcze więcej życia, zwłaszcza gdy wiele ich etapów dzieje się symultanicznie na płaszczyźnie jednego obrazu.
Dwurnik podobnie jak Nikifor czerpał z natury i budował znaki-ikony. Większość komentarzy do ludzi i świata wciąż jest aktualna, ponadczasowa, zmusza do przemyśleń. W pewnym momencie uczeń poszedł własną drugą, choć cząstka mistrza pozostała w nim na zawsze, kształtując nowe rozumienie estetyzmu polskiej sztuki współczesnej.